Śledź nas na:



Biznes i cnoty

Zysk celem biznesu.
Moralność to luksus, na który można sobie pozwolić w firmie ustabilizowanej, wolnej od lęków przed konkurencją, albo w społeczeństwie, w którym zasady fair play są powszechnie akceptowane.

Pierwszy milion może być czarny...

Biznes jest ogromnie podatny na korupcję i ma bez liku furtek dla nieuczciwych zachowań, które, mimo że są nieuczciwe, nie są niezgodne z prawem i nie wywołują potępienia moralnego.

Wina leży nie tylko po stronie braku moralności indywidualnej ludzi biznesu, ale również po stronie państwa. Państwo, które niedostatecznie chroni rynek, które nie dość rozwinęło struktury gospodarczej kontroli, które nie działa w kierunku stabilizacji gospodarki, nie zapewnia wystarczająco jasnych i trwałych reguł gry ekonomicznej – nie sprzyja etyce biznesu.

Oikonomikos i chrematisike

Już Arystoteles zajmując się ekonomiką, potępił tę część (chrematisike), której celem jest zdobywanie pieniędzy, pochwalił natomiast oikonomikos, czyli sztukę gospodarstwa domowego. Dla Arystotelesa chrematisike była godna pogardy, stanowiła bowiem działalność, w ramach, której nie mogła zostać zrealizowana żadna moralna zaleta. Do szczęścia potrzebne były według greckich filozofów cnota, silny charakter, mądrość, obojętność na los, a nie zdobywanie bogactwa. Do skrajności posunęli swe poglądy Kynicy, którzy uważali, że do godnego życia wystarcza: cnota, miska, płaszcz i kij, a za mieszkanie – ziemia lub beczka.

Z wyjątkową niechęcią podchodził Kościół do handlu, jak i do bankowości. Potępiając lichwę, potępiał jednocześnie wszelkie operacje pieniężne.

Zadawano pytania o wzajemne relacje bogactwa i moralności. Czy można być zarazem zamożnym i pobożnym? Czy można będąc bogatym być szczęśliwym po chrześcijańsku? Czy można dobrze jeść i spokojnie spać?

Najbardziej do „umoralnienia” i dowartościowanie biznesu przyczyniła się reformacja. Kalwin a potem angielscy purytanie nauczali cnót pracowitości, oszczędności i przedsiębiorczości. Pracowitość jest bowiem środkiem do bogactwa, a bogactwo podtrzymuje cnotę, a ponadto jest widocznym znakiem łaski bożej. Zależności te nie były czymś tak oczywistym w krajach o tradycji katolickiej, gdzie wartości takie jak praca, oszczędność, skrupulatność finansowa, bogactwo nie miały kwalifikacji moralnej. W Polsce, gdzie katolicyzm zrósł się dodatkowo z silną tradycja szlachecką i narodowowyzwoleńczą, działalność ekonomiczna nigdy nie była traktowana jako droga do społecznego prestiżu czy duchowego samorozwoju.



Zobacz także